Pielgrzym - kapelan policji

Idź do spisu treści

Menu główne:

Pielgrzym

Przy kominku
 

Rozpięty między marcowym świętowaniem Wielkanocy przez kościoły zachodniego chrześcijaństwa, a następnie, 1 maja, przez chrześcijaństwo wschodnie, kwiecień 2005 roku, zapisze się jako miesiąc zakończenia pontyfikatu Jana Pawła II i wyboru jego następcy, Benedykta XVI.
Miejsce Polaka, Karola Wojtyły na Stolicy Apostolskiej zajął jego bliski współpracownik, Niemiec, Joseph Ratzinger. Media wskazują ten fakt jako możliwość dalszego pogłębienia zaawansowanego już procesu pojednania obu narodów i to jest signum temporis – znak czasów, które w ogromnym tempie zmieniają tonację odniesień. Jeszcze zupełnie niedawno tego typu następstwo mogło wszak powodować całkowicie odmienne komentarze.
Biskupi Rzymu są przede wszystkim biskupami, że niepośledniego znaczenia, to sprawia, że chrześcijanie różnych wyznań zastanawiają się nad wymiarem nowego pontyfikatu. Jest to tym żywsze im mocniej tkwi jeszcze przed oczyma obraz pielgrzymich dróg Jana Pawła II, o którym refleksja może skupić się w spostrzeżeniu, iż uczył swoistej wielkości.
Majestat Stolicy Apostolskiej sprowadził w przestrzeń zwykłych ludzi, gromadzących się dla uczestnictwa w szczególnych dialogach, jakie prowadził nie tylko w Polsce, swojej ojczyźnie, wśród rodaków, lecz zównym skutkiem w krajach o zupełnie innej kulturze, wśród ludzi odmiennego myślenia, temperamentu, często także religii.
Do przedstawicieli największych religii świata skieruje zaproszenie do modlitwy o pokój jako dobro najcenniejsze dla ludów i narodów. W przestrzeni chrześcijaństwa nie zawaha się zająć miejsca w prezydium zgromadzenia Światowej Rady Kościołów jako jeden pośród wielu innych zwierzchników kościołów, a wreszcie by rozpocząć szczególny temat skorygowania papiestwa, by mogło nabrać ekumenicznego wymiaru.
Jeśli określono go wielkim, to dla działań, w których wielkość majestatu została zastąpiona walorem bezpośredniości kontaktu, żywą reakcją na potrzeby człowieka i świata, poczuciem braterstwa... Czy to wszystko? Poczułem się zaskoczony fragmentem papieskiego testamentu, stwierdzającym brak własności, którą należałoby rozdysponować. To mocno kontrastuje ze światem nabrzmiałym myślą o zdobywaniu, gromadzeniu, zabezpieczaniu, oraz z czasem, w którym myślenie o motywowaniu do jakiegokolwiek dzieła bywa bezpośrednio związane z liczeniem pieniądza albo liczeniem na pieniądz.
Udzielona została poważna lekcja służby, szczególnej kategorii życia, odmiennej od zatrudnienia, zatem świadczenia pracy, w którym występuje zasada do ut des – daję więc daj. Jesteśmy w rzeczywistości innego rzędu zaangażowania i innego rzędu rzędu motywacji. Służba to życie dla...
Biblijny chrystocentryzm Benedykta XVI najwyraźniej tę naukę służby chce zwracać w stronę Pana Kościoła, Jezusa Chrystusa, ku wsłuchaniu się w Jego słowa i czyny oraz naśladowaniu Jego drogi, a nie ma lepszego wzorca proegzystencji – właśnie owego „życia dla” niż Bóg, który w Synu przyjął postać sługi...
Jego wezwanie do naśladowania ma istotne znaczenie dla każdego naszego doświadczenia bycia w służbie, czy naszej drogi z drugim człowiekiem.

Konik T., Przy kominku, Słowo nadziei 17-2/2005

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego