Zaduma - kapelan policji

Idź do spisu treści

Menu główne:

Zaduma

Przy kominku
 

Złota polska jesień przeminęła. Opadły liście z drzew. Szarość pól przyprószyło pierwsze muśnięcie białego śniegu. Niebawem skonstatujemy, że kolejny za nami rok. Pojawi się krótkie summarium i bieg w następne dni...
Świadomość uciekającego czasu znaczy się na nas sędziwością rodziców, dojrzałością dzieci, czasem spotkaniem po latach. To ostatnie miewa ten walor, że przynosi cenną konfrontację między tym, co mogliśmy czy chcieliśmy mieć, co się nam marzyło, a tym co rzeczywiście zostało nam dane, co masz, czym możesz się cieszyć, żyć, dzielić się...
Ona i On. Krótki czas uniesienia i bardziej marzeń aniżeli planów. Bieg spraw potoczył się wartko jak bieg strumienia, który napotkawszy przeszkodę rozdzielił się na dwa nurty. Rzeki odległych biegów.
Po latach spotkanie. Minęło 31 lat, szmat drogi. Dobra okazja na skondensowany zapis najistotniejszego w prędko wymieniane komunikaty. Tak wiele niewyobrażalnego przebyli. Słabość zamieniała się w siłę ducha. Lękliwość w moc pokonywania nieprzebywalnego.
W dawniejszym dziejowym tle pozostaje postać Eliasza. Prorok zmęczony służbą podnosi krzyk: „Dosyć już, Panie, weź życie moje...” Tak traumatyczny wyraz przyjęło jego doświadczenie. Dziś ocenilibyśmy — zespół wypalenia zawodowego.
Eliaszowy krzyk nie został przyjęty, lecz znalazł dobrą odpowiedź. Życia Bóg nie zabrał. Przeciwnie, obdarzył posileniem na dalszą, długą drogę, jaką dla Eliasza zamierzył. Dosyć znaczy więc dalej...
Cechą dominującą naszego czasu staje się niestabilność. Jedno się kończy, drugie zaczyna. Doświadczamy wejścia drugiego, nim pierwsze zdążyło zaistnieć. Reforma goni reformę. Proste: co dalej? - staje się nieznośnym egzystencjalnym bólem. Pojawiają się zniecierpliwienie i gonitwa, w których decydowanie znacznie poprzedzać potrafi momenty refleksji. Jedna z rzek wspomnianego tu strumienia efekt tego stanu ujęła w zapis mowy wiązanej:

każdy ma za sobą kawał czasu
śmierci i zmartwychwstań

tyleż nieprzespanych nocy
co przegryzionych pępowin

każdy ma za sobą tłum samego siebie –
sinych postaci – zesztywniałych klęsk

tyleż zmarnowanych sił
co zwyciężonej przyszłości

każdy ma za sobą
słońce i
deszcz

oba - bólem łez
witane
i żegnane

każdy ma za sobą
tyleż gorzkich miejsc

ile odzyska wiarą
że inne będą mu
ofiarowane

Dobrze jest wspomnieć Eliasza — proroka, który musi uciekać by ratować życie. On nie ucieka z powodu zła, które popełnił, ale dlatego, że piętnował zło przez innych popełniane. Ustają siły, pragnienie perspektywy streszcza krótkie „dosyć”. Jednak jemu jest dane „dalej”. Trzeba właśnie mocno podkreślić to:
dane oraz dalej. Trzeba podkreślić bo wtedy myśl kieruje się ku Bogu, który wśród doświadczenia zamykającego się czasu otwiera przed nami nowe perspektywy.

Tadeusz Konik

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego