O proegzystencji
Z dawno nie odczuwaną w takim stopniu tremą stukam w klawiaturę komputera wpisując kolejne zdania tego artykułu. Przyczyna jest oczywista. Jest Święto Policji, a mi się zebrało na refleksje na temat służby i wziąłem się pisać o proegzystencji – zatem życiu dla... To wyglądać może na pouczanki, a czy godzi się je wkładać wświąteczny nastrój?
Temat jednak się pcha nieodparcie i to nawet z kilku powodów: po pierwsze czas byłby najwyższy, jako że w ostatnich numerach właściwie stale choćby w nieznacznym trąceniu struny temat ten się pojawiał; po wtóre z Czechowic, gdzie rzeczywistość służby jako życia nie dla siebie wbijała się w świadomość aż do bólu; wreszcie dyktuje ten temat osobliwa nadzieja, że świętowanie w Policji nie jest arefleksyjne, wręcz przeciwnie skłania do zastanowień, do przepatrywania spraw, zamyślenia nad życiem.
Nie byłbym teologiem, gdyby moje reflektowanie było wolne od myśli biblijnej. To należy do zadań księdza, by refleksję nad życiem prowadzić w kontekście zapisu słowa Boga do człowieka, a kapelan Policji jest po to, by szczególną uwagę poświęcić służbie.
W Czechowicach Dziedzicach, a potem w Zabrzegu wsłuchiwaliśmy się w słowa apostoła św. Pawła: „
nikt z nas nie żyje dla siebie, ani nikt dla siebie nie umiera, bo jeśli żyjemy, dla Pana żyjemy, jeśli umieramy, dla Pana umieramy; przeto czy żyjemy, czy umieramy, Pańscy jesteśmy.”
To tekst często wykorzystywany przy pogrzebach, ale to nie jest jakiś szczególny tekst żałobny. Apostoł św. Paweł mówi tu o życiu — tym zwyczajnym, prostym, ludzkim życiu, które postrzega w kategorii najlepiej dającej się ująć w małym słowie „dla”.
Apostoł ma rację. Żyjemy nie do nikąd. Nasze życie jest zaadresowane. Paweł apostoł odczytuje ten adres w Jezusie Chrystusie i powiada: „dla Pana żyjemy”. Zaś Jezus Chrystus wskazuje w sposób bardzo osobliwy realizację tego „życia dla Pana” w jego odniesieniu do bliźniego. Mam tu na uwadze znane słowa Pana Jezusa: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych braci moich mnie uczyniliście”.
Wspominany tu stale apostoł św. Paweł doskonale zna to adresowanie i w jednym ze swoich listów wypowiada zalecenie: „Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy.”
Taki jest wymiar życia chrześcijanina. Żyć dla… Żyć wiarą aktywną w miłości. Wziąć na się czyjeś brzemię, ciężar, którego nie potrafi udźwignąć, trud, z którym nie może się uporać… Tyle znaczy służba.
Tym słowem jesteśmy określeni. Może czasem wolelibyśmy od tego określenia odstąpić i zamienić je na pojęcie pracy. Dostrzegalne są znamiona tego zjawiska, ale tu nie chcę rozwijać tego wątku. Zwrócę natomiast uwagę na pewne nawyki artykułowania naszego myślenia o służbie. My, duchowni, chętni jesteśmy określić swoją służbę jako służbę Bogu, albo jako służbę Chrystusowi, albo Słowu Bożemu — to wydaje się być szczególnie luterski termin: Minister Verbi Divini — sługa Słowa Bożego, jednak my nie opatentowaliśmy tego terminu i bywa stosowany włej przestrzeni chrześcijaństwa. A jak określają swoją służbę policjanci? — Sługa porządku publicznego, sługa prawa, to chyba najpowszechniejsze…
Czy zauważyliście? Tak w przypadku utartych artykulacji służby duchownych, jak w artykulacji służby Policji odnosimy tę służbę do wartości wyższych, jakby będących ponad stojącym naprzeciw nas…
Apostoł Paweł mówiąc o życiu Chrystusem wskazuje nam to życie, jako nakierowane na drugiego człowieka, którego brzemię mam wziąć i je nieść. Miarą służby jest proegzystencja odniesiona nie do idei, ale do człowieka. Co to znaczy dla nas?
Postawił nas Bóg na naszych placówkach życia i działania, nie dla samego zapewnienia nam egzystencji, ale dla ludzi, abyśmy im nieśli pokój i spokój. Taka jest ta nasza rzeczywistość, moja gdy zwiastuję Ewangelię, gdy próbuję ukonstytuować człowieka, by liczył się z przykazaniem, gdy przekazuję słowo absolucji; Wasza gdy podejmujecie rozmaitość działań prewencyjnych czy operacyjnych — wszak zawsze idzie w nich o człowieka, o ulżenie w brzemieniu, o zabezpieczenie spokoju, bezpieczeństwa — owych podstawowych warunków życia. Czy trzeba tu egzemplifikować, sięgać przykładów, rozpatrywać przypadki? Myślę, że nie idzie ani o rozmaitość przypadków, ani o ich złożoność… Idzie o coś innego, o uświadomienie sobie fundamentu niezbędnego dla zachowania dynamizmu owej proegzystencji, życia dla, życia w służbie…
Apostoł Paweł wskazuje na Chrystusa. Na jego łaskę i miłość, na jego moc, którą dobrze jest żyć. Czy może być lepsze wskazanie dla pozostających w służbie?
Tadeusz Konik
tekst pochodzi z lipca 2002 roku i nawiązuje do czechowickiej tragedii dwóch policjantów, którzy zginęli od kul bandytów.